Przywódca Hezbollahu grozi Cyprowi
Przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah ostrzegł, że jeśli Cypr nadal będzie udostępniał Izraelowi swoje porty i lotniska na potrzeby ćwiczeń wojskowych, Hezbollah może uznać ten kraj za pełnoprawnego uczestnika konfliktu.
Nasrallah wygłosił te oświadczenia podczas telewizyjnego przemówienia na uroczystości upamiętniającej Taleba Abdullaha, wysokiego rangą dowódcę polowego grupy, który zginął 11 czerwca w izraelskim ataku. Według Nasrallaha, w przypadku konfliktu na pełną skalę z Izraelem, arsenał Hezbollahu umożliwiłby mu atakowanie dowolnej części terytorium Izraela, a także celów na Morzu Śródziemnym, w tym na Cyprze.
"Wróg wie, że przygotowaliśmy się na najgorsze i że nie będzie bezpiecznego miejsca na ucieczkę przed naszymi rakietami" - powiedział lider Hezbollahu.
Według Cyprus Mail, wzmianka o cypryjskich lotniskach odnosiła się do bazy Królewskich Sił Powietrznych RAF Akrotiri, która wspiera bieżące operacje w regionie, w tym w Izraelu, a także wsparcie Suwerennych Baz (SBA) na Cyprze.
"Otwarcie cypryjskich lotnisk i baz dla izraelskiego wroga celującego w Liban oznaczałoby, że cypryjski rząd jest częścią wojny, a ruch oporu będzie traktował go jako część wojny" - czytamy w oświadczeniu lidera Hezbollahu.
Na oświadczenie libańskiego polityka odpowiedział już prezydent Republiki Cypryjskiej, Nicos Christodoulides, który stwierdził, że kraj "nadal nie uczestniczy w żadnych konfliktach zbrojnych i pozycjonuje się raczej jako część rozwiązania niż problemu".
Przemawiając do dziennikarzy podczas ceremonii ukończenia Uniwersytetu Cypryjskiego, Nicos Christodoulides podkreślił rolę Cypru jako mediatora w działaniach humanitarnych "uznawanych na całym świecie, zwłaszcza w świecie arabskim".
Cypryjski przywódca przyznał również, że wypowiedzi Hassana Nasrallaha "budzą niepokój", ale odrzucił wszelkie twierdzenia sugerujące zaangażowanie Cypru w operacje wojskowe.